Istnieje wiele barwnych opowieści na temat historii makaronu Puttanesca.
Już
sama nazwa wywołuje wiele zawstydzających skojarzeń. Puttana
to w języku włoskim „kobieta lekkich obyczajów”.
Jedna z opowieści mówi, że było to ulubione danie prostytutek, na tyle łatwe i szybkie, że mogły je przygotować w krótkich przerwach pomiędzy wizytami klientów. Inna historia mówi, że makaron był przyrządzany przez kurtyzany i wystawiany w oknie, by charakterystycznym zapachem przywabić klientów.
Wszystkie scenariusze są bardzo ciekawe, tak jak ciekawa jest sama potrawa - pikantna, aromatyczna i grzechu warta :)
Spaghetti puttanesca
Jedna z opowieści mówi, że było to ulubione danie prostytutek, na tyle łatwe i szybkie, że mogły je przygotować w krótkich przerwach pomiędzy wizytami klientów. Inna historia mówi, że makaron był przyrządzany przez kurtyzany i wystawiany w oknie, by charakterystycznym zapachem przywabić klientów.
Wszystkie scenariusze są bardzo ciekawe, tak jak ciekawa jest sama potrawa - pikantna, aromatyczna i grzechu warta :)
Spaghetti puttanesca
ok 200 g makaronu spaghetti
400 ml pulpy pomidorowej
100 g filetów anchois (mała puszka, ok.8 sztuk)
duża szczypta suszonych opłatków chilli lub jedna mała papryczka chilli, pokrojona w kostkę
2 ząbki czosnku
2 łyżki kaparów
100 gram czarnych oliwek
oliwa z oliwek
sól
Na dużej patelni rozgrzać ok. 2 łyżek oliwy, dodać drobno posiekany czosnek i zeszklić. Następnie dodajemy filety anchois, smażymy rozgniatając łopatką. Wlewamy pulpę pomidorową, dodajemy papryczkę chilli i dusimy około 10 minut, aż sos zacznie gęstnieć. Pod koniec dodajemy pokrojone w plasterki oliwki i kapary. Solimy do smaku. Gotujemy makron zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Gotowy makaron odcedzamy i dodajemy do sosu, całość mieszamy. Można udekorować natką pietruszki. Obiad gotowy :)
A po obiedzie zapraszam Was na fotograficzny spacer pod hasłem 'promujemy swoje regiony' - spacer po Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni. Moje ukochane miejsce, gdzie można poczuć ducha dawnych czasów. Ilekroć tam jestem, dostaję istnego "szału fotograficznego", bez opamiętania pstrykam zdjęcia, jedno za drugim, zapominając o drepczących za mną pozostałych członkach rodziny. Przechadzając się po zagrodach, zaglądają do izb i spoglądając na wiatraki mam wrażenie, że powinnam była urodzić się w innych czasach. Dawniejsze życie było takie jak lubię - prostsze i bliższe natury.
Więcej informacji na stronie Muzeum Wsi Kieleckiej.
Jeżeli kiedykolwiek będziecie w okolicy Kielc, zajrzyjcie do tego niesamowitego miejsca.
To pierwsze seria zdjęć, mam ich jeszcze całe mnóstwo w swoim komputerze, tak więc spodziewajcie się następnych serii :)
Spaghetti? Pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńA tymi zdjęciami sprawiłaś, że zapragnęłam się spakować i pojechać na drugie wakacje...
Wakacji nigdy dość, dopiero się skończyły, a już za nimi tęsknię
UsuńUwielbiam spaghetti :)
OdpowiedzUsuńW tej formie też lubię, pozdrawiam!
UsuńUwielbiam różnego rodzaju makarony:)
OdpowiedzUsuńja też jestem makaroniarą :)
UsuńZrobiłam się głodna,super zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietne! Zapraszam Cię na mojego bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://mystylemyeveryday.blogspot.com/
zajrzę na pewno, pozdrawiam!
Usuńjeśli pikantna, to zdecydowanie moje smaki :)
OdpowiedzUsuńpikantnie lubię i ja :)
UsuńMyślę, że jednak między klientami..gotowały :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to spaghetti, więc zachwycam się na sam widok, bo od razu mam ochotę.
A zdjęcia bardzo klimatyczne.
też podoba mi się ta wersja wydarzeń :)
UsuńPochodzenie ciekawe i smak wspaniały!
OdpowiedzUsuńOj tak, smakowało jak nie wiem
Usuńjakie cudowne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńIvka! piękne zdjęcia! a o tym pasta putanesca makaronie nie wspomnę! ten robię jutro.jestem fanką Twojego bloga:)
OdpowiedzUsuńchyba chcesz mnie zawstydzić :)
UsuńFantastyczne zdjęcia:) aż chciałoby się tam być.....
OdpowiedzUsuńa spaghetti uwielbiam:) pozdrawiam!
Karmel, dziękuję :)
Usuńciekawa historia i bardzo klimatyczne zdjęcia :) a do tego pyszny makaron !
OdpowiedzUsuńzupełnie inaczej smakuje taki makaron z historyjką w tle
Usuńputtanesca to chyba też od pikantności przede wszystkim:)
OdpowiedzUsuńps. bardzo nastrojowe zdjęcia porobiłaś, jakby miejsce to wciąż żyło
życie & podróże
gotowanie
pikantnie jest na pewno :)
Usuńcudowne wnętrza.
OdpowiedzUsuńaż ciężko z nich wyjść :)
UsuńSpaghetti jest pyszne, a zdjecia cudne ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńgenialne zdjęcia, jestem pod wrażeniem:) a spaghetti smakowite:)
OdpowiedzUsuńmiło, że Ci się podobają :)
UsuńCudowne zdjęcia! W ogóle piękny blog.
OdpowiedzUsuńA ja zostawiam swój komentarz, aby poinformować Cię, że zapraszam do zabawy The Versatile Blogger Award, do której nominowałam Cię na swoim blogu.
kuchniawhisper.blogspot.com
dziękuję!
UsuńSpaghetti fantastyczne! A muzeum dokładnie takie jak lubię, z przyjemnością stałabym się posiadaczką tych eksponatów muzealnych. Szczególnie kredensu na 4 zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńKredens faktycznie ładny, z tymi sprzętami z muzeum można by stworzyć fajny klimat w mieszkaniu
Usuńprzepiękne zdjęcia.. uwielbiam takie miejsca ;).
OdpowiedzUsuńi naprawdę ciekawy sposób na spagetti, zapisuje do zrobienia;)
miło że wpasowałam się w Twój gust :)
Usuńnie lubie czarnych oliwek,ale reszta brzmi zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńnooo, powiem Ci że nie wiem czy bez oliwek to będzie to samo, ale zawsze można zrobić jakąś wariację tego makaronu
UsuńTo jedno z ulubionych dań mojego męża ;)
OdpowiedzUsuńA Tokarnia ma swój klimat, fantastyczne zdjęcia :)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ;)
Twój mąż wie co dobre :) pozdrawiam również
UsuńPotrawa grzechu warta a i wycieczka urocza :)
OdpowiedzUsuńjedno i drugie wprawiło mnie w dobry nastrój :)
UsuńMmmm pycha!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, pycha :)
Usuńapetycznie i klimatycznie:D
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńKlimatyczne to muzeum :).
OdpowiedzUsuńto fakt :)
UsuńNiestety nie lubię oliwek, ale myślę, że bez nich też byłoby bardzo apetycznie:) Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak, już same kapary nadają ciekawy smak
UsuńTo spaghetti bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńPysznie o nim napisałaś.
I jaki spacer w przeszłość.
Uwielbiam przedmioty naznaczone czasem i historią.
Miło, że Ci się podobało :)
Usuńmmm, pycha :)
OdpowiedzUsuńciekawy blog :)
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam
Usuńu mnie dziś też będzie makaron, zrobiłaś mi ochoty ;)
OdpowiedzUsuńto będziesz miała smaczny obiad, u mnie dziś tylko zwyczajny kotlet :)
UsuńJa bym była raczej za tą drugą wersją historii powstania tego dania, bo zapach iście cudowny mógł przyciągnąć niejednego, ale to tylko moje prywatne zdanie nie poparte żadnymi danymi. Spaghetti pyszne a zdjęcia z muzeum piękne i ciekawe. :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję Joasiu :)
UsuńŁadne zdjęcie! Makaron raczej nie dla mnie, bo mi jakoś z anchois nie po dordze, a szkoda.
OdpowiedzUsuńNo faktycznie szkoda, każdy z nas ma pewnie parę produktów na liście "zakazanych" :)
UsuńPysznie
OdpowiedzUsuńbardzo klimatyczne zdjęcia, pięknie! a makaron mmmm ;) pychotka!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńSpaghetti stworzone dla mnie!!! Cudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńW takim razie częstuj się proszę :)
UsuńNie mogę przekonać się do anchois, nigdy ich nie jadłam, ale najczęściej z góry odrzucam przepisy z ich wykorzystaniem. Najprawdopodobniej dużo na tym tracę, jak sądzę. Świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńw tym sosie anchois ulegają całkowitemu rozdrobnieniu i mają nadać aromat potrawie, więc może mogłabyś je przełknąć :)
UsuńFotki fantastyczne ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
Usuńświetne zdjęcia, z klimatem :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńMam wrażenie,że Twoje dania czuję przez ekran monitora :D
OdpowiedzUsuńFoto super,pomysł na jedzonko również :)
OdpowiedzUsuńz chęcią zjadłabym takie spaghetti!:) i też lubię zaglądać do takich skansenowych chatek:) to jest niezwykła podróż w czasie:)
OdpowiedzUsuńnie znałam historii o pochodzeniu tego sosu, brzmi interesująco.
OdpowiedzUsuńZdjęcia rewelacyjne, wiec czekam na więcej.
Klepko, dziękuję, robiąc zdjęcia chciałabym, aby potrawy emanowały smakiem, cieszę się, że odnosisz takie wrażenie
OdpowiedzUsuńUrszulo - makaron faktycznie smaczny, polecam
Goh- jak będziesz w okolicy to zapraszam, wybierzemy się razem na taki spacer
Alesandro - cześć druga na pewno nastąpi :)
Puttanesca (mimo złej sławy;))
OdpowiedzUsuńto jeden z moich ulubionych makaronów.
A Muzeum odwiedzę z przyjemnością,
jeżeli tylko będę w okolicy:)
Zapraszam w nasze rejony, jest co pooglądać :)
UsuńSpaghetti Puttanesca warte wypróbowania ;)
OdpowiedzUsuńOj warte, warte :)
Usuńuwielbiam makaronowe dania w każdej postaci:))) pyszne zdjęcia:)))
OdpowiedzUsuńJa ostatnio byłam na wycieczce w Muzeum Wsi Radomskiej i też się zachwyciłam, niestety nie miałam aparatu. Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam spaghetti...
OdpowiedzUsuń