wtorek, 6 września 2011
Czarci tort Nigelli
Wrzesień.
Mniej czasu dla siebie, coraz krótsze dni, coraz chłodniejsze wieczory i poranki.
Leniwie, z niedowierzaniem otwieramy oczy na dźwięk natarczywego dzwonka o 5.40. Potem jest już tylko coraz szybciej. Z prędkością światła poruszamy się między szkoła, pracą, sklepem i domem. Wszystkimi zmysłami czuję zbliżającą się jesień. Lekkie desery i ciasta owocowe wkładam w zakładkę "do zobaczenia za rok". Czas odkurzać przepisy ze sporą dawką energii i kalorii. Czarci tort Nigelli to jeden z moich ulubionych. To diabelska pokusa, której nikt się nie oprze. Cudownie czekoladowy, bezwstydnie kaloryczny. Zawsze żal gdy się już kończy.
Czarci tort
wg. przepisu Nigelli Lawson
50 g przesianego kakao
100 g ciemnego cukru trzcinowego muscovado ( nie znalazłam takiego więc użyłam jasnego cukru trzcinowego demerara)
250 ml wrzątku
125 g miękkiego masła (niesolonego) + trochę do wysmarowania formy
150 g miałkiego cukru
225 g maki pszennej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
2 jajka
Polewa/krem
125 ml wody
30 g ciemnego cukru trzcinowego muscovado
175 g niesolonego masła, pokrojonego w kostkę
300 g gorzkiej czekolady, połamanej na kostki (zmieszałam czekolady w proporcjach 1/3 mlecznej i 2/3 gorzkiej)
2 tortownice z odpinaną obręczą o średnicy 20 cm wysmarować masłem. Dno wyłożyć papierem do pieczenia (wycięłam koła o średnicy 20 cm)
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni.
Do małej miski wsypujemy przesiane kakao, dodajemy 100 g cukru trzcinowego, zalewamy wrzątkiem. Rozmieszać trzepaczką i odstawić.
Do innej miski wsypujemy i mieszamy suche składniki - przesianą mąkę, sodę i proszek do pieczenia.
W dużej misce masło ucieramy z cukrem, aż do uzyskania jednolitej i puszystej masy. Cały czas ucierając dodajemy ekstrakt waniliowy, dodajemy jedno jajko, następnie szybko dodajemy czubatą łyżkę suchych składników, mieszamy, dodajemy drugie jajko, wsypujemy resztę suchych składników, mieszamy. Na koniec dodajemy mieszankę wody, kakao i cukru. Powstałą kakaową masę rozlewamy do dwóch przygotowanych foremek (oczywiście staramy się rozlać po równo :). Wstawiamy do piekarnika i pieczemy około 30 minut, aż do suchego patyczka. Upieczone ciasta studzimy początkowo w foremkach (5-10 minut), a potem bez nich.
W czasie pieczenia ciasta zajmujemy się przygotowaniem polewy. Do rondla z wodą dodajemy 30 g cukru muscovado i 175 g masła, rozpuszczamy wszystko na mały ogniu (doprowadzając niemalże do wrzenia). Zdejmujemy z ognia, dodajemy połamaną czekoladę i dostawiamy na chwilę, aż się roztopi. Następnie trzepaczką ubijamy na gładki krem, odstawiamy go do zastygnięcia, mniej więcej na godzinę. W tym czasie ciasto zdąży się upiec i wystygnąć. Proces zastygania kremu można nieco przyspieszyć, wkładając przestudzony krem do lodówki, szczególnie polecane w upalne dni, kiedy krem baaardzo długo gęstnieje. Uwaga! zaglądać co jakiś czas do lodówki i pilnować aby krem za bardzo nie stężał.
Jeden ze spodów układamy na paterze, pokrywamy 1/3 kremu, przykrywamy drugim spodem. Całość- wierzch i boki smarujemy pozostałą częścią kremu, na gładko lub jak wolimy tworzymy ozdobne nierówności (czarcie różki:)
Smacznego!
Etykiety:
ciasta,
czekolada,
Nigella Lawson,
tort
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czarci, pyszny i mogę jeść codziennie :D
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie!!! Czekoladowa rozkosz w najczystszej postaci (chociaż może powinnam napisać "w najbardziej grzesznej") ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały, zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia! A te małe rogi z polewy dodają mu jeszcze większego uroku :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńrobiłam i zakochałam się w nim po pierwszego kęsa :) cudownie wyszły Ci te różki
OdpowiedzUsuńoj tak, już po pierwszym kęsie można "wpaść po uszy" :)
OdpowiedzUsuńNo nie... zaraz na wejściu takie pyszności.. Jak ja bym zjadła kawałeczek takiego tortu :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie kremowo i smacznie wygląda ten tort;)obłęd;D
OdpowiedzUsuńObłędny ten torcik! Aż mnie zatkało normalnie, wygląda jak z bajki. <3
OdpowiedzUsuńTen tort jest bezwstydnie cudowny!
OdpowiedzUsuńI choć nie porzuciłam owocowych ciast,bo dopiero jesienne owoce dojrzewają.Ale chętnie bym skosztowała tą czarcią ilość czekolady.
Grażyna - grunt to dobre wejście :)
OdpowiedzUsuńMonisia, Picali, - dziękuję i a torcik polecam, szczególnie dla fanów czekolady
Amber - po przemyśleniu doszłam do wniosku, że zbyt pochopnie pożegnałam się z owocami :) Na znak skruchy upiekłam ciasto ze śliwkami, przepis wkrótce :)
Ja też mam coraz większą ochotę na czekoladę. I co tam kalorię - w taką pogodę zupełnie się nimi nie przejmuję :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa taki świętokrzyski sama bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie! Ciasto jest super pieklam tylko bardzo niskie ciasto mi wyszlo. Mam pytanie odnoscie zdania "następnie szybko dodajemy czubatą łyżkę suchych składników, mieszamy, dodajemy drugie jajko" o jaka czubata lyzke suchych skliadnikow chodzi ??? Bo nic wiecej nie ma w skladnikach. Dziekuje za odpowiedz
OdpowiedzUsuńChodzi o mieszankę składników suchych, którą zgodnie z przepisem wcześniej wykonujemy - Cyt "Do innej miski wsypujemy i mieszamy suche składniki - przesianą mąkę, sodę i proszek do pieczenia".
UsuńPozdrawiam i udanego wypieku życzę:)